I'd also like to thank all the people who took part in my WOŚP auctions. The bookends are going to their new owners this week.
Today a few photos of my white brick kitchen. I'm laughing that after I put in the windows the droughts are less severe and my mini people can finally cook something. And so they've prepared a roast! Again! They must be really carnivorous creatures ;). Seriously, I get most requests for meat these days. This time the roasts are displayd on the OOAK plates that Nina Eary made for me some time ago. I've already shown you the little treasures here. I'm in love with them and never know which ones to choose for my photos. The plates Nina makes cannot be baked on - they are not oven-proof. So I arrange my food on another ceramic platter, bake it, add the final touch-ups and only after that transfer it to Nina's plates. Probably this is why the slices of the roast don't flop down as naturally as I'd like to. I'm thinking of a different way to do it next time. What if I sculpted food on one of Nina's platters, arranged it to fit the exact form and carefully transfered it onto a tile for the time of baking? Would it hold the shape well enough? I'll give it a try :).
I've also been playing with light and furniture lately. Honestly, this is the best part of the whole dollshouse making hobby for me: playing with minis. The effects of the time spend on this are for you to see in the photos.
I hope you'll have a good week.
Witam :). Dziękuję za wszystko, co napisaliście pod ostatnim postem. Zawsze dobrze jest poczytać, co sądzicie, a jeśli są to dodatkowo takie pozytywne uwagi... "serce rośnie". Dziękuję bardzo :). Ponieważ pojawiły się pytania o to, jak zrobiłam okna, postaram się utrwalić proces powstawania następnego na zdjęciach i pokazać wkrótce.
Dziękuję również wszystkim, którzy wzięli udział w aukcjach WOŚP. Obie podpórki w tym tygodniu wyruszą do swoich nowych domów. Ciekawe, jakie książki będą tam podpierać...
Dzisiaj mam do pokazania kilka zdjęć ceglanej kuchni. Żartuję, że odkąd wstawiłam okna, przeciągi są mniej dokuczliwe i mieszkańcy mogą w końcu coś ugotować. Tak więc przygotowali... pieczeń. Znowu! Muszą być skrajnie mięsożerni ;). A tak na poważnie, ostatnio większość jedzenia, które robię dla innych, to mięso.
Tym razem pieczenie są podane na półmiskach OOAK, które zrobiła dla mnie Nina Eary. Pokazywałam Wam je już jakiś czas temu tutaj. Strasznie mi się podobają i zawsze mam dylemat, które wybrać do zdjęć. Talerze od Niny nie nadają się jednak do pieczenia - nie są odporne na wysokie temperatury. Zwykle więc przygotowuję jedzenie na jakimś innym półmisku podobnego rozmiaru, wykończam, piekę, retuszuję i dopiero wtedy przenoszę na któryś ze skarbów od Niny. Pewnie dlatego, jak przyjrzycie się plastrom mięsa, zauważycie, że nie opadają one na talerz w 100% naturalny sposób. Wydają się trochę zbyt sztywne. W związku z tym myślę nad innym sposobem pracy. Co by było, gdybym przygotowała jedzenie na naczyniach od Niny, wypracowała ostateczny układ i potem ostrożnie przeniosła jedzonko na kafelek? Czy Fimo zachowało by nadany kształt tak, aby po upieczeniu mogło wróci na docelowy talerz i pasowało "jak ulał"? Zobaczymy następnym razem. Jakieś makarony czekają na zrobienie, więc będzie okazja :).
Ostatnio pobawiłam się też trochę światłem i meblami. Z ręką na sercu, to jest właśnie najlepsze w tym całym hobby - zabawa w domki! Efekty tych zabaw - na zdjęciach. Zapraszam do rzucenia okiem.
No i na koniec jeszcze jedna sprawa. Mamy na Facebook'u polską grupę dyskusyjną: Miniatury i kolekcjonerskie domki dla lalek. Jest nas tam już ponad 50 osób. Zauważyliście na pewno, że ostatnio pojawia się coraz więcej świetnych polskich blogów miniaturkowych. Zapraszam więc wszystkich do naszej grupy. To fajne miejsce; można się troszkę pokazać, podpytać o różne rzeczy, wymienić doświadczeniami z materiałami i technikami. Polecam :)
Życzę wszystkim dobrego tygodnia.
Do usłyszenia :).